niedziela, 17 czerwca 2018

Międzynarodowa wymiana

Pod koniec grudnia 2017 r. zapisałam się do międzynarodowej zabawy - International miniature quilt exchange .
Zabawa polegała na tym, że organizator dobierał do  quilterki z USA  quilterkę  z całego świata. Ja zostałam sparowana z Jennifer z Teksasu. Przy zgłoszeniu dostałam takie potwierdzenie: You are Team number 433. Można więc domniemywać, iż było nas co najmniej 866 osób biorących udział w zabawie. 
Razem w parach miałyśmy wspólnie ustalić, co szyjemy, w jakiej kategorii, jaki  kolor itp.
Wspólnie z Jennifer szybko ustaliłyśmy, że traktujemy ten challenge jako dobrą zabawę i odpuszczamy konkurs.  
Przez te kilka miesięcy wymieniłyśmy dużo maili, byłam  troszkę członkiem rodziny... tyle się u niej działo  -  nawzajem opisywałyśmy sobie nasze rodziny, zajęcia, pasje i okolicę, gdzie mieszkamy ... 
Moja praca jest odpowiedzią na prośbę Jennifer - bardzo lubi kolor fuksjowy
Oto co jej uszyłam:


Jak wyzwanie to wyzwanie - mój quilt jest trójwymiarowy:)



Swoją paczkę wysłałam w podróż morską do USA w połowie kwietnia. Paczka płynęła dwa i pół miesiąca. I dopłynęła dosłownie kilka dni temu. Bardzo się denerwowałam czy paczka dojdzie (nigdy niczego nie wysyłałam do USA) ale jest i tym bardziej moja radość jest wielka, bo paczka została dostarczona do Jennifer w dniu kiedy złamała sobie stopę. Więc mogę  jednoznacznie stwierdzić, że mój quilt i inne małe niespodzianki przyniosły "kaganek" radości z Polski.
Jak przystało na wymianę pomiędzy quilterkami dołożyłam kawałki tkanin, które kupiłam w Paryżu - Jennifer marzy o podroży do Europy i nie ukrywa, że bardzo mi zazdrości podróżowania po Europie (ha, ha a my marzymy o podróżach po Stanach). Uszyłam  piórniczki dla jej dzieci i włożyłam polskie nici od naszego lokalnego producenta Amandy z Sulechowa. 

W rewanżu Jennifer uszyła dla mnie watercolor quilt z batików:


Kolory są fantastyczne jak to w batikach - jestem bardzo zadowolona z jej pracy... w komplecie dostałam wszystkie resztki batików, których nie wykorzystała...
i po raz pierwszy w życiu mam w rękach  minicharmapck:)
Chłopcy również dostali super niespodzianki: breloczki z teksasu i klamry z bawołami do pasków do samodzielnego montażu. Totalny dziki zachód:)
Te paseczki z batików są takie słodkie, że od razu zabrałam się za szycie... uszyłam  z tych najcieńszych coś dla siebie

i dla Kasi mojej przyjaciółki






W wakacje poszyję takie fajne kosmetyczki z kolejnych już grubszych paseczków... nic się nie zmarnuje.

Takie zabawy są super -    wspólna pasja łączy dwie dziewczyny z dwóch różnych kontynentów, odkurzyłam swój angielski, uszyłam taki quilt po raz pierwszy, przyniosłam swoją pracą drugiej osobie radość ...  miałam mega frajdę z tej wymianki.

I jestem już cała podekscytowana, bo już niebawem mija termin na polską wymiankę pomiędzy Polkami:).... i tu też jestem gotowa... quilt uszyty i niespodzianki mam też przygotowane.






2 komentarze:

  1. Fantastyczna sprawa!
    Wyzwanie - wyzwaniem, ale jakie znajomości, historie i prezenty <3
    Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  2. MegaSuperDzieła!!!
    2,5 m-ca?WoW. Moja paczka szła m-c i już dumaliśmy (po obu stronach oceanu),że zaginęła w akcji.
    Moc pozdrowień!

    OdpowiedzUsuń