Nowe wyzwanie ... pewnie gdyby nie pewien zbieg okoliczności to nigdy bym się za filc nie zabrała.
Prywatnie nie lubię rzeczy z filcu bo się po prostu szybko niszczą- filcują.
Ale czasami trzeba zapomnieć o takich mankamentach i wziąć pod uwagę, fakt że ważniejszy jest wygląd, designe czy funkcjonalność.
Tym razem też tak jest: torba ma spełniać funkcję ochronną na winylowe płyty.
Nie ukrywam, że uszyłam torbę wg wzoru, który został mi pokazany. Inaczej chyba nie dałabym rady.
Ale wspólnie z moim "winylofilem" - tak go nazwałam (czyli milośnikiem płyt winylowych) wprowadziliśmy pewne usprawnienia.
Bałam się, że moja maszyna nie poradzi sobie z filcem, a jednak:)
A Wam jak się podoba?
Bardzo mi się podoba ta torba!
OdpowiedzUsuńNie szyłam z filcu, z powodów, jakie podajesz. Ale może to błąd!?
no widzisz gdyby nie mus:) trzeba próbować i nie bać się, że się coś nie da. Sęk w tym, że się ciągle coś szyje.... przyjdzie czas i na filc
UsuńProfesjonalna robota :) Brawo! Dobrze, że "nasza" maszyna dała radę - to już wiem, żeby mogę brać się za filcowe quiet books :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przedświątecznie
Kamila
Oj tak ... powoli ale sprawiła się świetnie, filc nie taki straszny.... warto spróbować ... świątecznie pozdrawiam również Asia
Usuń