Czterolistna koniczyna na szczęście - każdy by chciał ją znaleźć w trawie!
Póki co trawy nie ma ale koniczynki wyrosły na poduchach... dla Marleny i Janka, na szczęście!!! z okazji pierwszej rocznicy ślubu
Na drugiej stronie wyhaftowałam datę ślubu, gdyby się komuś zapomniało:)
Przy tej okazji postanowiłam dołączyć do zabawy u Darlene i na wyzwanie w lutym pokazuję te poduchy,, w tzw opcji 3 z wykorzystaniem czterolistnej koniczynki.
To już chyba tradycja, że szyję w ostatni dzień - i nie dałam się złamać grypie!!!
...zawijasy cierpliwości...niezmiennie szczęka w dół...
OdpowiedzUsuńtak, tak cierpliwie się uczę...
UsuńŚwietny pomysł! Niezniszczalna, nie do zgubienia szczęśliwa koniczynka! Super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamila
nie ma to jak dobra maszyna- pikowanie na niej to sama przyjemność !!!
UsuńŚwietna koniczyna, pomysł z datą z tyłu bardzo mi się podoba - pamięć bywa zawodna :)
OdpowiedzUsuń