poniedziałek, 6 października 2014

Zaległości...w kosmetyczkach

Tak sobie życie uatrakcyjniam i wymyślam, co by tu uszyć... Raz  po raz sięgam w stronę babskich potrzeb i szyję kosmetyczki... Jedna, różna od drugiej, w zależności od dnia i weny...




Przydadzą się, wiadomo, kobieta zawsze ma coś do zabrania ze sobą z babskich spraw. Tak się składa, że te moje kosmetyczki są raczej niewymiarowe... jedyną wytyczną jest dostępność materiału... nawet się nie zastanawiam czy zmieści  się tam dezodorant czy  tubka z pastą...

Hm... ta to jak piórnik chyba raczej, albo etui na okulary... a komuś tam na pewno służy...


Ta ostatnia wyszła największa  (30x25), pokusiłam się nawet pierwszy raz o kieszonkę i przegródkę... zawsze to łatwiej utrzymać porządek...




8 komentarzy:

  1. Kosmetyczka, rzecz przydatna, wprowadza nieco ładu w damskiej tobie. Bardzo podoba mi się ta pierwsza, oryginalny materiał. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to prawda - materiał jest cudnie złoty - taki trochę indyjski...

      Usuń
  2. Kosmetyczek nigdy za wiele :) Wszystkie mają swój urok, jednak mi również najbardziej podoba się ta pierwsza :)

    OdpowiedzUsuń