sobota, 14 czerwca 2014

Optymisytczny :)

To był plan doskonały. Wszystko zaplanowane,  jak nigdy, zapisane w grafiku. Pomysł zrodził się jeszcze w tamtym roku.  Patchwork na prezent ślubny. Ale od pomysłu do uszycia daleka droga. Zadałam więc sto pytań do: o wielkość, kolory, wzór, jakie mają mieszkanie, co lubią, jakie są kolory na ścianach i wiele innych. I co usłyszałam ? Ups...  ty wiesz najlepiej, przecież się na tym znasz... 
No tak, nie problem uszyć tylko problem jak tu zadowolić zamawiającego no i obdarowanych.
Ustaliłam więc plan: do końca lutego musimy wynegocjować kolory, potem do połowy marca kupuję materiały, do połowy kwietnia szyję, do końca kwietnia pikuję i 30 kwietnia ma być gotowy, bo 3 maja  jadę do sanatorium  wypocząć:) a ślub w czerwcu
Acha, jeszcze kwestia dostarczenia prezentu na południe Polski...   No tego mój plan nie przewidział... że paczka przeleży na poczcie, a potem że nierozpakowana  będzie do ostatniej chwili .. że aż musiałam zainterweniować, bo może go jakie mole pocztowe  jedzą....:) oj te chłopy:) Ale wszystko się dobrze skończyło, do rzeczy więc:

Wynegocjowałam  kolor: ZIELONY - bo poniekąd ściany fioletowe ... ale jak sobie przemalują??? to i tak będzie pasował do wszystkich innych kolorów...
Pikowanie na tak małej maszynie nie należy do  prostej czynności...  w sumie niezła gimnastyka dla ramion
a potem gimnastyka  na kolana... odpiąć z 400 agrafek...
a na koniec do parteru, żeby pozakańczać wszystkie nitki... tu już musiałam pozbyć się okularów, bo jakoś  z bliska widzę lepiej bez.   Przy okazji poprostowałam kręgosłup...
A to już efekty mojej pracy...
Druga strona patchworku ...  trochę inna niż do tej pory  szyłam



Na drugiej  stronie wyszyłam  pamiątkową metkę przypominającą datę ślubu czyli dzisiejszą:)




Kiedy przyniosłam patchwork do pracy, dziewczyny jednogłośnie stwierdziły, że jest taki OPTYMISTYCZNY!!!
I o to mi chodziło...  plan wykonany i efekt osiągnięty:)

Przy okazji dołączam się  do wszystkich życzeń dla Młodych  niech optymistycznie idą razem przez świat pełen wspólnych pasji:) i  za piosenką Natalii Kukulskiej : każdą radość, każdy dół dzielę z Tobą pół na pół ....

14 komentarzy:

  1. Rewelacja!
    Super robota! No i plan jaki dokładny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeszcze raz powtórzę to, co mówiłam już "macając" tę zieloność: jest niesamowity, energetyczny i piękny!
    i podziwiam Cię za ilość pracy i serca wlozonego w niego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to najlepszy komplement - usłyszeć te słowa od mojego mistrza:)

      Usuń
  3. Przepiękny! Widać jak się napracowałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - pracy dużo ale jak frajda na koniec...

      Usuń
  4. Przepiękny!!!!! I choć zielony to nie jest mój ulubiony kolor, to ten podoba mi się niezwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kolorami bywa różnie - fajnie, że zaskakują pozytywnie ....

      Usuń
  5. Ale wielki! Nie wyobrażam sobie, jak można wypikować bez ramy. Dzielna jesteś :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ten nie był moim rekordem.... ale jak się nie ma ramy trzeba sobie radzić ... tylko kwestia czasu i cierpliwości - Ty też dasz radę ...

      Usuń
  6. Prześliczny i rzeczywiście niezwykle optymistyczny :) Piękny bardzo starannie wykonany :) No i kolejny ślubny quilt na 14 czerwca, co za zbieg okoliczności ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj faktycznie dwa ślubne a jakże różne:) Czekałam z niecierpliwością kiedy pokażesz swój... a tu masz szyte na ten sam dzień ... oj będą mieli młodzi szczęście:)

      Usuń
  7. Piękny i misternie wypikowany.

    OdpowiedzUsuń