- Asia, masz może pożyczyć nitki? - a ja mu na to:
- Krzysiek nitek to ci u mnie dostatek!!!
Oczywiście chodziło o makaron nitki do rosołu - więc ubaw mieliśmy oby dwoje.
Makaron się znalazł, prosta sprawa ale dobry rok temu sąsiad przyszedł z prośbą o uszycie etui na śrubokręty. I to nie jedne!!! Chyba nie wiedzieliście takiej kolekcji śrubokrętów!!!
Zrobiłam więc prototyp dla jednego zestawu:
Miało być jak najmniejsze, byleby się łatwo wyciągało śrubokręty. Ale dostałam zrypę, że za grube (włożyłam ocieplinę, żeby było miękko), za szerokie, za ładne. No ta ja mu na to, zrób projekt sam, a ja ci to tylko zeszyję. I tak powstała pierwsza wspólna kolekcja :
Ja to się nie znam ale każde z tych śrubokrętów ma swoje przeznaczenie i nie można ich przypadkowo łączyć w zestawy.
Całe etui jest tak pomyślane, żeby było łatwo wyciągać i łatwo poznać numery kluczy.
Każdy kolejny projekt, był coraz lepszy, tym razem doszła wstążka, bo sąsiad doszedł do wniosku, że jednak praktyczniej będzie etui związywać niż tylko zrolować.
Dobór kolorów zupełnie przypadkowy, bo w zależności od wielkości kawałka materiału - dostałam swego czasu całą siatkę resztek "a la brezent" i teraz jest jak znalazł - idealny - bo wytrzymały, niż zwykła bawełna.A tak niestety wygląda etui w użyciu:
Brudne, pogniecione - ale to moja reakcja, Krzysiek jest zadowolony, że ma porządek i szybciej dzięki temu pracuje.
Najważniejsze, że cel osiągnięty:)
To dopiero początek zabawy, tych kluczy i śrubokrętów jest niezliczona ilość więc przed nami kolekcja numer dwa... ale tym razem w rozmiarze XXL. Czekam więc na wenę projektanta - ha ha, nie łatwe tym razem zadanie jak te wielkie klucze ogarnąć. Sama jestem ciekawa ja mu to wyjdzie.
Przy okazji muszę Wam powiedzieć, że sąsiadów mam na medal:) Razem oglądamy mecze, razem przeżywamy smutki i radości, opiekujemy się ich patyczakami jak wyjeżdżają i chętnie wieszam pranie (korzystając z chaty) pod ich nieobecność:). Kiedy moje dzieci urządziły sobie strzelanie na balkonie z pistoletów z kulek, to kto zareagował jak nie oni. Z Elizą odkrywam kulinarne przygody pieczenia chleba...i dzielimy wspólny los matek chłopców...
Żeby tak choć w części udało się zdobyć takie relacje z innymi sąsiadami jak z Elizą i Krzyśkiem...
Życzę Wam takich sąsiadów....
Jak dobrze mieć sąsiada, śpiewały kiedyś Alibabki, ale jak się okazuje dobry sąsiad to skarb. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam wiosennie również :)
UsuńW obecnych czasach często sąsiad bliższy niż rodzina :). Fajnie jest szyć dla fajnych osób i obdarowywać je , zwłaszcza takimi przydasiami. Etui na klucze jest super i spełnia swoją rolę. Gdyby nie było wyduśdane, to by znaczyło, że leży bezużytecznie. :)
OdpowiedzUsuńMy też mamy super sąsiadów, chociaż nie spotykamy się zbyt często. Jednak zawsze przed świętami robimy Przedświąteczną Kolację (raz u nas, raz u nich). Ostatnie spotkanie odbyło się u nas w imieniny sąsiada - nie było innego realnego terminu, a sąsiad pierwszy raz wychodził ze spotkania z prezentem :)
Pozdrawiam :)