czwartek, 28 lutego 2013

Szach i mat

Od razu na wstępie uspokajam wszystkich entuzjastów szachów. To nie jest rewolucja odnośnie wyglądu szachownicy. To tylko moje jakże  dowolne dywagacje  i skojarzenia na temat. 


Wycięłam najpierw kwadraty i próbowałam  je jakoś ułożyć.


Kiedy już dały się te kwadraty  zszyć, zajęłam się doszywaniem boków, żeby uzyskać właściwy rozmiar.

I tak się rozpędziłam, że mój kawałek podłogi okazał się za mały. Przeniosłam się więc na podłogę do http://kasiainoino.blogspot.com/. Patchwork wielki jak smok... 220 x 260  jak na moje skromne możliwości i umiejętności ... potem trzeba było skanapkować... 


a potem wypikować tzw. lotem trzmiela...( już chyba mój ulubiony sposób pikowania).


Tak w ten sposób w głębokiej tajemnicy przed moimi rodzicami  powstał  mój drugi w życiu patchwork...


Ach, no i poduszeczki do kompletu, a jakże...


Byłam dumna z siebie:)


4 komentarze:

  1. Śliczności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I zapomniałam dopisać, że jedną ze szmatek chyba rozpoznaję :)
    Uhatka

    OdpowiedzUsuń
  3. To naprawdę piękne dzieła

    OdpowiedzUsuń
  4. szmatki poznajesz? wiadomo, bez polowania nie ma szycia:) mam szczęście...trafić raz po raz coś ciekawego "paczłorkowego", więc gdybyś miała jakieś konkretnie zamówienie, a Twoje kartony takich szmatek nie zawierają - daj znać... Asia

    OdpowiedzUsuń