czwartek, 24 stycznia 2013

... nic nie bierze się z niczego


Dwa lata  temu ...   rozmyślałam   jaki    podarować  niebanalny prezent osobie mi bardzo bliskiej.  Zażartowałam sobie …a może by tak uszyć paczłork. No i wpadłam jak śliwka w kompot,  tylko jeszcze wtedy  nie miałam tej  świadomości, że mam … wreszcie mam  pasję, że właśnie ją odkryłam.   Gdyby nie wieczory u Kaśki, ona przy maszynie a ja przy kubku herbaty;  znamy się już ho ho ... http://kasiainoino.blogspot.com/ gorąco polecam :)  krok po kroku Kasia  uczyła mnie jak ze sobą zeszywać te kwadraciki.  Dzieliła się  ze mną swoimi doświadczeniami ot tak z serca. Zaczęło mnie bawić bieganie po sklepach z odzieżą używaną  gdzie polowałam na super kolorowe „szmatki”.  I stałam się jej działem zaopatrzenia,  szmacianym  hunterem. A w między czasie mój  prezent  nabierał powoli  kształtów.
 I oto on:


Cztery miesiące pracy nad paczłorkiem udowodniły mi, że mam niekończące się pokłady  cierpliwości, że ja się tym w ogóle nie  męczę, że ja przy tym odpoczywam, uciekam w świat kolorowych szmatek i nici od stresu i problemów … totalna terapia, czyli coś czego mi było trzeba. 

Chciałam czegoś więcej. Zaczęłam szyć poduszki dla moich dzieci, rodziny, znajomych. Z jednej strony traktowałam  ich jako materiał ćwiczebny (kiedyś trzeba się nauczyć porządnie szyć)  - poduszka musi mieć duszę i  powstaje z myślą  o kimś …  z drugiej strony miałam frajdę, że mogę komuś dać coś jedynego, wyjątkowego, niepowtarzalnego.   Wymyśliłam sobie swoją nazwę: Jart’s, bo od żartu się zaczęło. Dzisiaj wykradam czas wolny dla siebie, choć jeszcze niewiele go mam to i tak ogrom w porównaniu  z tym co było jeszcze  jakiś czas temu.  Łapię się na tym, iż ciągle mam nowe pomysły,  patrzę  na „szmatkę” i mam wizję co by z niej fajnego uszyć.  „Moja galeria”   z dwuletnią historią systematycznie powiększa się .... 

nieśmiało więc zaczynam historię z blogiem ...

9 komentarzy:

  1. po cichutku, po cichutku i jednak wkroczyłaś w blogowy świat :)
    cieszę się bardzo!...

    i wiesz....
    wzruszyłam się czytając ten wpis...
    i jestem z Ciebie dumna, wiesz prawda?

    i.... i moja szafa ino-ino bez Ciebie nie byłaby tak kolorowo pełna :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, nam tak do wzruszeń niewiele trzeba,,, dziękuję za wszystko...:)Asia

      Usuń
  2. Piękny patchwork i podusie :). Bardzo lubię "wariacje" z półkwadratów. Dają tyle możliwości.
    J'arts - mamy wspólną nauczycielkę. Kasia również i mnie "zaraziła" pasją patchworkową i uczyła tej sztuki.
    Cieplutko pozdrawiam
    Uhatka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo witaj w klubie miłośników ino ino :) ja mam to szczęście, że nie tylko widujemy się na blogu ale i często na żywo a to wielka wartość dodana... wkrótce moje kolejne prace:) pozdrawiam
      Jart's

      Usuń
    2. oj tam, oj tam.... sama się zaraziłaś...
      ja tylko troszkę, i to w biegu najczęściej, pokazałam raz czy dwa co z czym zszywać :)

      Usuń
  3. Czytając Twój opis (to co napisałaś o sobie) to dostałam dreszczy... Pięknie to wszystko ujęłaś :-) Wspaniałe jest to, że masz taką pasję, że się w niej spełniasz! Ja nadal szukam... Mam nadzieję, że i we mnie gdzieś to głęboko tkwi. Pewnie będzie mi łatwiej wydobyć to z moich głębin jak będę miała kiedyś więcej czasu ;-)
    Kwasotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to nic nie wiadomo... los płata figle i te dobre i te złe. Dlatego po pierwsze nic na siłę, a po drugie nic na siłę:) powodzenia

      Usuń
  4. No i miło poznać następną, pozytywnie zakręconą osobę:) patchwork uszyłaś ślicznie i jeśli to pierwszy to jesteś baaaardzo zdolna:)fajne kolory a wzór też jest przez mnie lubiany. Mieć taką odskocznię od zwykłych, codziennych spraw to jak pobyt w uzdrowisku, będę tu zaglądać:) dziękuję za wizytę i do usłyszenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie to było pierwsze moje wielkie przedsięwzięcie, które trwało i trwało ... ale udało mi się skończyć z efektem jak widać ... nie tylko mnie się podoba. Cieszę się, że tu zawitałaś.. ja dopiero odkrywam co to ludzie potrafią uszyć .... i to jest dopiero motywacja, ze ja też tak dam radę, pozdrawiam
      Asia

      Usuń