Jak połączyć te wszystkie czynniki aby osiągnąć zadowolenie własne ( o to dużo trudniej) i przyszłego właściciela?
Czasami pukam się w głowę na co się porywam, bo przecież nie dam rady.
Ci, którzy mnie znają wiedzą, że lubię żywe kolory ... tym razem miało być "pastelowo":
turkusowo - szaro.
Po pierwsze długo nie mogłam kupić turkusowych tkanin ( żeby nie było nic białego), zdjęcia w sklepach internetowych pokazują przekłamane kolory. Pokaże Wam poniżej jedno zdjęcie jak te same tkaniny w rożnych okolicznościach światła wyglądają inaczej!!!
Decyzję o kupnie tkanin podjęłam po konsultacjach telefonicznych u Ewy Kiltowo
- wybór był trafiony.
Po drugie z pięciu tłustych turkusowych ćwiartek - bo tylko był 1 zestaw - i szarego trudno było wymyślić coś sensownego....Jak tu pociąć aby wykorzystać zestaw maksymalnie... ot i co mi wyszło:
Narzuta powstała z bloków: 9 większych znikających 9-łatek i 4 mniejsze 9-łatki:
I z całego zestawu pozostały dosłownie skrawki:)
Zero waste:) tu jestem już prawie mistrzynią:)
Szycie drugiej strony już było dużo łatwiejsze...
A teraz zobaczcie to zdjęcie i kolory:
Przy okazji uszyłam takie mini piórniczki dla cudnych bliźniaczek:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz