Połowa listopada za pasem a tu wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Taaa... reklamy już nas o tym bombardują...Ale wiecie co? Będąc ostatnio na kijkach (reperuje kręgosłup uprawiając nording walking) widziałam przez okno, w bloku jednego mieszkania rozświetloną choinkę:) Czy to nie za wcześnie? Ale nie za wcześnie jest aby pomyśleć o prezentach własnoręcznie zrobionych.
Uszyłam taki mały, dwustronny bieżnik na ławę. Z jednej strony klasyczny, spokojny, a z drugiej taki kolorowy, zwariowany - kładziesz stroną wedle nastroju i potrzeby.
Czasami nie trzeba dużego nakładu pracy, jeśli się ma gotowy, "patchworkowy" materiał - efekt powstaje od razu.
Uszyłam jeszcze w tonacji beżo- brązu kosmetyczkę, która mogłaby być kompletem.
Szycie tych pasów do bieżnika mnie natchnęły aby uszyć drobniejsze pasy i zrobić z tego kosmetyczkę w beżo-brązową tęczę... no i wisienką na torcie jest żyrafka jako "dyngs" do zamka:)
Obie rzeczy poszły w dobre ręce więc spieszę szyć kolejne rzeczy.
Fajny pomysł na twórcze wykorzystanie tak wzorzystej tkaniny :)
OdpowiedzUsuńPrezenty własnoręcznie robione to zawsze mega gratka!
Pozdrawiam i życzę zdrowia
Kamila
Kto szyje ten wie, że kręgosłup pobolewa - czasami trzeba się poruszać, miłego szycia prezentów, pozdrawiam:)
UsuńAsiu, idziesz jak burza! :)
OdpowiedzUsuńjuż nie nadążam za Tobą :-)
ee. to wyroby lipcowe:) ale dopiero teraz je pokazuję:)
UsuńJestem zachwycona bieżnikiem, super kombinacja różnych wzorów. Kosmetyczka również ekstra. Widzę, że określenie "wisienka na torcie" przyjęło się. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzasami proste rzeczy są lepsze od tych misternie wykonanych ...bo w końcu to ma być sztuka użytkowa:) Powiedzenie jest na medal:)
UsuńDyngs - słodki :) Prezenty hand made są najlepsze - w Twoim wykonaniu dodatkowo ślicznie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńTo prawda prezenty hand made to takie z duszą, bardzo dziękuję za dobre słowo:)
Usuń