Fajnie jest podróżować, poznawać nowe miejsca, zwyczaje, kulturę. Pod wpływem wielkich emocji i wrażeń staramy się przenieść ze sobą choć cząstkę tego, co przeżyliśmy, kupując pamiątki. Czasami te oryginalne, egzotyczne w miejscu podroży, stają się pospolite i nie pasują do naszego otoczenia. Szkoda je wyrzucić albo nam się po prostu nudzą.
Taki los miał spotkać niejaką torbę zakupioną na Bali.Trochę się znudziła, trochę wytarła, zamek się zepsuł...
Moja znajoma z żalem opowiadała mi, że nie chce się z nią rozstać ale w sumie to i tak jej nie nosi... i powiedziała do mnie: zrób coś z nią, coś wykombinujesz...
No ale co ? - myślę sobie ...nigdy nie przerabiałam torby... ale potem przypomniał mi się post Karoliny z B-Craft i opisywanej metodzie slashingu.
Postanowiłam poeksperymentować:)
I jak Wam się podoba ta reinkarnacja?
Masz rację to reinkarnacja i to w tym lepszym, piękniejszym wcieleniu. Torba wygląda wspaniale i na pewno jeszcze długo posłuży. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńkusi mnie, żeby uszyć kolejną choć lata coraz mniej ...:)
UsuńPrzepięknie wyszedł Tobie ten slashing, prawdziwy majstersztyk :) Torba jest bardzo oryginalna i z daleka oko przyciąga :)
OdpowiedzUsuńTak, ten slashing to super zabawa - dzięki Tobie go odkryłam:)
OdpowiedzUsuń