Z książką dostałam też spodnie - oryginale afrykańskie ale jestem straszna gapa bo nie zrobiłam zdjęcia:( tak się nimi zachwyciłam, że je szybko poprułam. A zszyte były z wielu kolorowych kwadratów. Więc początek tkanin na mój afrykański patchwork już był.
Z czasem udawało mi się w lumpeksach kupić oryginalne afrykańskie tkaniny, a nawet całe ubrania, które nadawały się do ponowniego wykorzystania.
Kiedy wydawało mi się, że moja kolekcja jest już całkiem spora, wybrałam wzór i zaczęłam wycinać kwadraty i prostokąty...
Kiedy je zszyłam okazało się, że wzór podany w książce pozwala uszyć mały quilt.... a ja chciałam taaaki duży na moje łóżko.... No i trochę entuzjazm zgasł... odłożyłam więc na zaś...
Dokładnie rok temu dostałam kolejną dostawę tkanin z Gambii, o których pisałam tutaj.
Ale dopiero w tym roku zrealizowałam moją obietnicę.
Kiedy zeszyłam wszystko w całość - trochę mnie te czarne kwadraty denerwowały... więc postanowiłam je rozjaśnić pikowaniem.
Kupiłam cieniowane nici - z daleko nie widać zmieniających się kolorów ale efekt uzyskałam zadowalający. Przy okazji poćwiczyłam pikowanie w kamienie - tak sobie tłumaczę, że przedstawiają one wysuszoną ziemię na Saharze....
A tak prezentuje się na zimowej trawie.
A na drugą stronę patchworku? No właśnie początkowo miałam podszyć polar, żeby to raczej był koc użytkowy do salonu ale w tajnym, rodzinnym głosowaniu stanęło, że ma być tradycyjnie.
Więc kiedy szłam kupić ocieplinę, wstąpiłam do mojego ulubionego lumpeksu i ta dam!!! Dla mnie specjalnie ponad 4 m afrykańskiej bawełny:) No to był znak:)
I tak cały patchwork jest afrykański:)
Nawet kot przyszedł ogrzać się jego ciepłem...
Jestem bardzo zadowolona, że po trzech lata nauki szycia udało mi się uszyć coś dla mnie...
A to źródło mojej inspiracji:
Cieplutko jest zasypiać w takim towarzystwie, kiedy za oknem jeszcze ciągle zima:)
Asiu O! Dziękuję ci za piękne zdjęcia:)
Piękny wyszedł Ci ten patchwork. Gratuluję pomysłu i determinacji w zbieraniu odpowiednich szmatek. Ale było warto.
OdpowiedzUsuńPozdrzwiam.
Trochę szczęście też mi dopisało w tym poszukiwaniu:) dzięki
UsuńAle cudo...
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Usuńcudeńko! robi wrażenie! i to pikowanie rzeczywiście odmieniło całą narzutę!
OdpowiedzUsuńDziękuję, czasami trzeba zmieniać koncepcje w trakcie roboty:)
UsuńWrażenie niesamowite,takie toto wielkie i takie piękne. Podziwiam!!!
OdpowiedzUsuńtak bardzo wielki to on nie jest 140x210 ale te kolory robią swoje
UsuńWspaniały patchwork!! To cudownie, że masz wszystkie tkaniny, łącznie ze spodem z motywami afrykańskimi:)
OdpowiedzUsuńoj tak , chyba miałam szczęście... trochę tego zostało więc pewnie uszyję jeszcze
Usuńjeden ... z czasem
Asia, wiesz, że jestem z Ciebie dumna jak nie wiem co? :)
OdpowiedzUsuńi że ten patchwork jest po prostu przecudny?
:))
dzięki kochana -marzył mi się taki od dawna:)
OdpowiedzUsuńNarzuta wyszła super! Jest taka kolorowa i pięknie się prezentuje na łóżku!
OdpowiedzUsuń