Minął prawie miesiąc od warsztatu patchworku nowoczesnego, który odbywał się we Wrocławiu. 4 dni czystego szaleństwa szyciowego. O mały włos nie przypłaciłam zdrowiem... 4 dni non stop przy maszynie... ruchu więc tyle co kot napłakał. Ale dawno się tak dobrze w babskim towarzystwie nie ubawiłam... tak tak było doborowe towarzystwo z całej Polski i zza jej granicy... Jedna drugą motywowała do pracy, jedna drugiej pomagała w chwilach zwątpienia, czy doradzała jakie ze sobą materiały dobrać, a przy okazji pogaduchy w ciągu dnia i w nocy o szyciu, szyciu, szyciu... Jak dla mnie totalny amok... trzeba być nieźle, pozytywnie zakręconym aby to wszystko wytrzymać:).
Organizacyjnie nie było zbyt dobrze... Zgrabnie to ujęła w swojej relacji Hala tutaj. Więc nie będę się powtarzać. W pełni się z nią zgadzam. Można było ten czas spędzić bardziej efektywnie. Nie wiem czy w wielu chwilach uczeń nie przerósł "mistrza". No cóż nie każdy się nadaje na nauczyciela...
Ale, ale!!!! było też i pozytywnie... z całego stosa pięknych materiałów uszyłam wreszcie poduchę dla mojego muzyka synka, który bardzo się z niej ucieszył. A swoją drogą zachęcam do posłuchania ... muzyki.
Dla młodszego cierpliwie uszyłam poduchę w kółko i krzyżyk...
Ta przyniosła mi najwięcej satysfakcji - być może zwiśnie kiedyś na ścianie jako mini kilim...
A ta już znalazła swój dom... jest od dziś u Amelki, taki prezent na komunię ....
I dla odmiany udało mi się też uszyć dwie podkładki do kuchni...
Wspólnie z Halą i Wiesią uszyłyśmy kołderkę, która zotała przekazana na akcję charytatywną dla dzieci...
To wszystko .... 4 dni wytężonej pracy... dla mnie efekty zadowalające... choć nie wiem czy nie wolałabym poćwiczyć warsztat z tych różnych technik...tyle jeszcze przede mną tajemnic w tym patchworku...
Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze wziąć udział w niejednych warsztatach...
Ach zapomniałabym... Wiesia - jedna z uczestniczek uszyła dla nas piękne wizytówki...:)
Prawda, że super? Lepsze to niż zwykła kartka papieru z napisanym koślawo imieniem... Wszystkie uczestniczki kursu gorąco pozdrawiam mając nadzieję że do zobaczenia..., a Gosi życzę powodzenia i wyciągnięcia wniosków...relacja Gosi
Prace piękne, szczególnie ta podusia uszyta metodą dresden. To moja faworytka.I kolorki takie moje.... :).
OdpowiedzUsuńDla Wiesi brawa za piękne wizytówki :)
A jeśli chodzi o warsztaty to i ja tam byłam - miód z dziegciem (niestety) piłam...
Ula, nie ma tego złego.. dzięki temu miałyśmy okazję się poznać - dla mnie to ogromna warotść dodana:)
OdpowiedzUsuńAsiu, cieszę się ze spotkania z Tobą na tych warsztatach jak i ze wspólnego szycia kołderki. Z czasem w głowie zostają tylko te miłe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńNa stronie Fundacji IDZIEMY RAZEM nie ma jeszcze wzmianki o kołderkach, być może mają być niespodzianką na Dzień Dziecka.
Dzięki za info o Fundacji ... mam nadzieję, że nasza kołderka trafi w dobre ręce za doba cenę:)
UsuńPiękne poduchy uszyłaś na tych warsztatach:) człowiek jest dobrze skonstruowany ,że po czasie zostają mu w pamięci dobre rzeczy i miłe wspomnienia. Życzę ciekawych warsztatów:)
OdpowiedzUsuńTak, masz rację - ja z natury jestem optymistką ... więc idę do przodu szukając nowych pomysłów, rozwiązań ... i szmatek:) pozdrawiam Cię i dziękuję za miłe słowa... ach i powodzenia w Berlinie na wystawie ...
Usuń