Tydzień uczty językowej - francuski rządził w domu:)
Potem zaliczyłam szybki pobyt w Paryżu.... ulubiona dzielnica Montmartre. Zamiast zwiedzać zabytki to ja szalałam w Marche St. Pierre - sklep na sklepie z tkaninami - zawrót głowy.
Uruchomiłam starą maszynę u cioci i uszyłam dwie kosmetyczki: rouge et noir, tak jak w książce Stendhala.
Natchniona pomysłami cioci, wróciłam do domu i uszyłam kolejne w stylu shabby chic
A na koniec mocny akcent - z moich nowych paryskich zakupów
Francja elegancja - jednak coś w tym jest:)
Kilka wspomnień z pobytu
Bisous a tous de Paris:)
Beautiful bags. Beautiful photos. What fun exploring such a historic and lovely area. Thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńQuiltShopGal
www.quiltshopgal.com
Piękne kosmetyczki i piękne miejsca na zdjęciach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper przeżycia miałaś, panujący francuski (uczyłam się i tak mało pamiętam)i te szmatkowy zawrót głowy i pewnie croissanty z małą czarną w dzielnicy artystów - żyć i nie umierać . Kosmetyczki super - to jet to na co zawsze mam za mało czasu :)
OdpowiedzUsuń