Styczeń za łaskawy nie jest dla mojej rodziny. Mąż zaliczył stłuczkę, młody wyciął skórę na palcu prawie do kości tnąc ziemniaki na frytki, starszy zgubił telefon i bilet na autobus, a mnie się wylała owsianka w torebce zalewając telefon:)
Auto czeka na naprawę i biegamy gdzie się da na pieszo. Młodemu rana się goi, ale trzeba czasu. Starszemu bilet się znalazł (był na zajezdni do odebrania), ale już telefon przepadł. Mnie torebka wyschła, ale mało słyszę jak ktoś do mnie dzowni.
Tak mnie to zagubienie biletu męczyło, że dzisiaj w nocy wymyśliłam jak to dopomóc dzieciakom, aby nie miały problemu z wypadającym biletem z kieszeni.
Najpierw uszyłam mini portmonetkę...
na tyle małą, aby zmieściła się e-karta... ewentualnie inne karty lojalnościowe, czy kredytowe:)
dołączyć do niego zwykłą smycz, a smycz doszyłam do kieszeni kurtki...
Cały patent polega na tym, że przy wyciąganiu portmonetki z kieszeni nawet jak nam się wysmyknie to nie wypadnie, a zawiśnie:)
Kiedy będzie potrzeba zmienić kurtkę na bluzę (w końcu bliżej do wiosny niż dalej) to tylko odczepi się portmonetkę od smyczy i zaczepi się do kolejnej.
Fajne? Pomysłowe? Praktyczne? Może nie wymyśliłam tego pierwsza, ale nigdy czegoś takiego nie widziałam.
Oczywiście kiedy młody to zobaczył, zażyczył sobie takie samo tylko w moro...
Nie wszyłam jednak smyczy do kurtki, bo młody stwierdził, że za każdym razem będzie sobie przytraczał do spodni za szlufkę - ok też tak można, tym bardziej, że on harcerz więc sobie poradzi.
A propos usprawnień to uszyłam sobie, ale jeszcze pod choinkę etui na słuchawki.
Kiedy zobaczyłam tutorial u Dog under mydesk, wiedziałam, że od dawna czegoś takiego mi było trzeba.
Ciągle moje słuchawki do telefonu były w nieładzie, kabelek poplątany, wymieszany z innymi rzeczami w torebce.
A tak, teraz mam super porządek, przynajmniej w tym zakresie:)
Etui może też służyć na klucze...
lub na inne, drobne rzeczy typu przybornik szyciowy, na tabletki, na naboje do piór i co tam tylko nam będzie potrzebne.
Ja wiem, że problemy to pierwszy krok do wynalazków tylko, że ja problemom mówię stanowczo nie:)
Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńA styczniowych "przypadków" wszystkim po kolei współczuję i trzymam kciuki, żeby teraz było już dobrze :-)
No tak czasami bywa, raz pod górkę, a raz z górki....ale dzięki temu wymyślają się same fajne pomysły
UsuńJak to mówią: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Choć wypadków mieliście faktycznie aż nadto - wierzę, że swoją siłą i pozytywnym myśleniem przepędziłaś je daleko! Za to usprawnienia godne podpatrzenia!!! Patent bardzo praktyczny i co dziwne - niespotykany (jeszcze, bo teraz to się zmieni :))))) ). Trzymajcie się ciepło, zdrowiejcie prędko!
OdpowiedzUsuńStaram się pozytywnie do takich wydarzeń podchodzić, szyciem zaszywam problemy. Pomysły, jeśli dobre, to trzeba się nimi dzielić:) Dzięki za dobre słowo:)
Usuń