wtorek, 9 grudnia 2014

Laurel Burch w moim domu

Kupiłam na e-bay kilka obrazków kotów, bardzo charakterystycznych i nie miałam pojęcia, że kupiłam rarytas.
Dowiedziałam się o tym przez przypadek kiedy Pracownia Materialistyczna zamieściła na FB zdjęcia torebki z podobnym kotem. Zaczęłam  szukać w necie i okazało się, że to koty Laurel Burch . Wow!
A potem dziwnym zbiegiem okoliczności weszłam w posiadanie torebki z Pracowni.
Nie pozostało mi więc  nic innego jak uszyć torebkę z moim kotem:)

Za "kotem" kryje się kieszonka:)
 
Jako materiał bazowy użyłam granatowy batik  - prawda, że wyjątkowo na zdjęciu prezentuje się szałowo?:)
Ten granat uwypukla jeszcze bardziej cudnego kota.
Pasek uszyłam sama - no prawie - pod spodem jest granatowa taśma, a to dlatego, że  kupiłam taśmę za wąską do ramek  - no to musiałam z tego jakoś wybrnąć i materiałem poszerzyłam pasek. I chyba nawet wyszło lepiej.


Jeszcze tylko modelka  z łapanki, szybkie zdjęcie i torba powędrowała pod choinkę.

4 komentarze:

  1. śliczna torba! energetyczna! ten kto ją znajdzie pod choinką powinien być uszczęśliwiony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o właśnie energetyczna - tego słowa mi brakowało!

      Usuń
  2. Torba jest prześliczna i te kolorki... i te koty... TYLE szczęścia w jednej rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie zawsze jest taka gratka, to prawda tym bardziej się sama z tego cieszę

    OdpowiedzUsuń