Szyłam ją wiosną zeszłego roku, ale ciągle nie było okazji aby o niej napisać.
Zostałam poproszona o uszycie ślubnego patchworka w kolorach: ciemna zieleń, pomarańczowy żółty, złoty czerwony bordowy, granatowy.
Nie miałam takich tkanin więc zagadałam Agnieszkę Wietczak, która prowadzi Wytwórnię Śliczności.
To było szaleństwo - kupowanie, dobieranie tkanin przez messengera. Agnieszka cierpliwie wyciągała tkaniny wg kolorów, robiła zdjęcia i wspólnie wybierałyśmy co pasuje. Zrobiła mnóstwo zdjęć, ułożyła mnóstwo zestawów i na koniec napisała:
"Jak będę miała kłopot z kolorami będziesz ze mną układać!
Zebrałaś cudny zestaw z tkanin, które na pierwszy rzut oka były dla mnie nie do zestawienia."
W sumie było to ryzyko, ale moja intuicja mi mówiła, że wybrałyśmy fajne tkaniny, że kolory i wzorki będą pasować. I faktycznie, kiedy zobaczyłam je na żywo - tkaniny były jeszcze "cieplejsze" niż na zdjęciach, robionych w pośpiechu wieczorem przy pokojowym świetle.
Zestaw wyglądał tak:
Agata bardzo chciała, aby na środku była taka aplikacja:
I przysłała mi quilt, który ją zainspirował:
Gdzieś już go wcześniej widziałam.... tylko gdzie.... kiedyś "mignął mi na FB... nie wiem gdzie to zdjęcie Agata znalazła, ale autorką tego quiltu jest Anna Sławińska - jakże byłam szczęśliwa, że ja Anię znalazłam. Od razu napisałam do niej czy nie miałaby nic przeciwko, aby wykorzystać jej ludziki:) Ania napisała tak:
"Asia, no pewnie! Szyj! Mnie to jest bardzo miło, ze komuś spodobał się mój pomysł:) A na moim obrazku jest siostra i ja. Jesienią naprawdę puszczałyśmy latawce. Nawet jakieś nagrody zdobywałam w konkursach latawcowych:)"
No i tak po tym długim wstępie szycie już poszło szybko:)
Ślub był w czerwcu:)