Więc jest wersja jesienna listonoszki w wersji A4 - poziomej:).
niedziela, 20 października 2019
Miał być słonecznik
Miał być słonecznik ale kolory zdeterminowała tkanina na torbę. Tkanina jest ciepło żółta więc słonecznik nie byłby na niej widoczny. Padło na fiolet.
Więc jest wersja jesienna listonoszki w wersji A4 - poziomej:).
Więc jest wersja jesienna listonoszki w wersji A4 - poziomej:).
poniedziałek, 14 października 2019
Uszyłam QR COD
Przygotowując się do wystawy w Henin - Beaumont, o której pisałam post poniżej chciałam aby wystawa była różnorodna.
Pewnego dnia zadałam sobie pytanie czy można uszyć QR Cod, czy będzie działać aplikacja zczytywania z tkaniny, kiedy struktura będzie nierówna.
Najpierw w necie wyszukałam aplikację bezpłatną do zamiany słów na QR Cod.
Wybrałam słowo korespondujące z wydarzeniem, a dokładnie emocjami, które panują w ramach wymiany polsko- francuskiej pomiędzy partnerskimi miastami: PRZYJAŹŃ.
Dokonałam przemiany i kod QR wygląda tak:
Reszta prosta już była - zabrałam się za szycie...
a potem za pikowanie
I najważniejszy test:
Tadaam!
Mój quilt gada!!!
Pokazałam dzieciom, mężowi - nie chcieli mi wierzyć, że skaner kodu QR to przeczyta, a jednak !!!
Ich miny, że mama taka ogarnięta - bezcenna!!! :)
Wielka frajda, jak Francuzi sami brali się za telefon, skanowali mój patchwork i byli w szoku, że im się coś wyświetla - Ci co znali polski, a Polonii tam dużo - mieli podwójną frajdę!
Przypomina mi się taka piosenka i jej refren...
A u mnie odwrotnie!!! Gadający quilt - ech ta technika i nowoczesność bywa cudowna!
Pewnego dnia zadałam sobie pytanie czy można uszyć QR Cod, czy będzie działać aplikacja zczytywania z tkaniny, kiedy struktura będzie nierówna.
Najpierw w necie wyszukałam aplikację bezpłatną do zamiany słów na QR Cod.
Wybrałam słowo korespondujące z wydarzeniem, a dokładnie emocjami, które panują w ramach wymiany polsko- francuskiej pomiędzy partnerskimi miastami: PRZYJAŹŃ.
Dokonałam przemiany i kod QR wygląda tak:
a potem za pikowanie
I najważniejszy test:
Tadaam!
Mój quilt gada!!!
Pokazałam dzieciom, mężowi - nie chcieli mi wierzyć, że skaner kodu QR to przeczyta, a jednak !!!
Ich miny, że mama taka ogarnięta - bezcenna!!! :)
Wielka frajda, jak Francuzi sami brali się za telefon, skanowali mój patchwork i byli w szoku, że im się coś wyświetla - Ci co znali polski, a Polonii tam dużo - mieli podwójną frajdę!
Przypomina mi się taka piosenka i jej refren...
Stał się cud pewnego razu, – ooo!
Dziad przemówił do obrazu, – ooo!
A obraz mu ani słowa, – ooo!
I skończyła się rozmowa, o–o–o!
A u mnie odwrotnie!!! Gadający quilt - ech ta technika i nowoczesność bywa cudowna!
niedziela, 6 października 2019
Salon de la Pologne - exposition
Zaproszenie przyszło nieoczekiwanie i niespodziewanie ponad rok temu aby zrobić wystawę patchworków podczas Salonu Polskiego, organizowanego już po raz piąty w Henin-Beaumont, na północy Francji. Ten rok jest wyjątkowy, gdyż to miasto w tym roku świętuje 30- lecie współpracy z Koninem oraz 65-lecie z Herne ( Niemcy). Wszystkie te trzy miasta łączy koń w herbie.
Pracowałam ponad rok... nigdy wcześniej nie miałam uszytych tyle quiltów, z których można by było zrobić wystawę.
To był trudny rok pod każdym względem. Starszy syn miał maturę, dylematy i wybór drogi w dorosłość, młodszy kończył gimnazjum, wybór szkoły i podwójny rocznik podczas rekrutacji do szkół średnich; strajk nauczycieli w szkołach i trudna decyzja męża o zmianie pracy, u mnie w pracy trudny projekt ...
Aż trudno uwierzyć, że wszystko ułożyło się dobrze .... bo ja w tym szaleństwie prawie ciągle przy maszynie.
Oto moja nagroda:
Organizacja wystawy, oprawa mojego pobytu i opieka pracowników merostwa to szczyt perfekcji. Pomyślano o wszystkim: o aranżacji wystawy - zaproszono firmę lokalną Hameta, która produkuje meble o oryginalnym designe, która urządziła w sali sportowej do judo cudny salonik. Moje patchworki tylko dopełniły to piękne wnętrze.
Wernisaż był fantastyczny, stresujący, bo ośmieliłam się przemówić po francusku w obecności Panów Prezydentów miasta Konina i Henin - Beaumont oraz całego tłumu ludzi!
W podziękowaniu za zaproszenie uszyłam specjalną bibliotekę, w której umieściłam polskie i francuskie książki - reakcja widowni i pana mera była bezcenna.
Ilość odwiedzających przeszła moje najśmielsze oczekiwania...
W między czasie odwiedziły moją wystawę panie - koleżanki po fachu - z lokalnej grupy patchworkowej i pokazały mi swoje prace - ręczna robota!!!
Podczas wernisażu i kolejnych dwóch dni wystawy towarzyszył mi mój syn z jego fantastyczną muzyką, moja siostra z synem oraz mąż - czułam się naprawdę zaopiekowana! Kochani bez Was nie dałabym rady!
Nie dałabym rady również bez mojego anioła stróża - przesympatycznej Lindy - z ramienia merostwa, która nie opuszczała mnie na krok i dbała aby nam nic nie brakowało!
Trzy dni rozmów po francusku, w doborowym towarzystwie, pysznej kuchni francuskiej ... no i nowe znajomości patchworkowe:) Cudna przygoda, wyjątkowa ... jestem mega szczęśliwa!!!
Na koniec wielkie podziękowania dla Agaty, dzięki której to wszystko się zaczęło:)
Powoli będę teraz odgruzowywać dom, bloga, znajomych, sport itp... mam teraz więcej czasu na życie:)
Pracowałam ponad rok... nigdy wcześniej nie miałam uszytych tyle quiltów, z których można by było zrobić wystawę.
To był trudny rok pod każdym względem. Starszy syn miał maturę, dylematy i wybór drogi w dorosłość, młodszy kończył gimnazjum, wybór szkoły i podwójny rocznik podczas rekrutacji do szkół średnich; strajk nauczycieli w szkołach i trudna decyzja męża o zmianie pracy, u mnie w pracy trudny projekt ...
Aż trudno uwierzyć, że wszystko ułożyło się dobrze .... bo ja w tym szaleństwie prawie ciągle przy maszynie.
Oto moja nagroda:
Wernisaż był fantastyczny, stresujący, bo ośmieliłam się przemówić po francusku w obecności Panów Prezydentów miasta Konina i Henin - Beaumont oraz całego tłumu ludzi!
W między czasie odwiedziły moją wystawę panie - koleżanki po fachu - z lokalnej grupy patchworkowej i pokazały mi swoje prace - ręczna robota!!!
Podczas wernisażu i kolejnych dwóch dni wystawy towarzyszył mi mój syn z jego fantastyczną muzyką, moja siostra z synem oraz mąż - czułam się naprawdę zaopiekowana! Kochani bez Was nie dałabym rady!
Trzy dni rozmów po francusku, w doborowym towarzystwie, pysznej kuchni francuskiej ... no i nowe znajomości patchworkowe:) Cudna przygoda, wyjątkowa ... jestem mega szczęśliwa!!!
Na koniec wielkie podziękowania dla Agaty, dzięki której to wszystko się zaczęło:)
Powoli będę teraz odgruzowywać dom, bloga, znajomych, sport itp... mam teraz więcej czasu na życie:)