A tymczasem uszyłam kolejną granatową kosmetyczkę.... z czerwonymi koralikami ...
środa, 29 października 2014
niedziela, 26 października 2014
Listonoszka
Gdybym miała córki to pewnie bym była mistrzyni torebek. Mam dwóch synów to jestem mistrzynią łatania i skracania spodni. Na szczęście nie zatrzymałam się tylko na naprawianiu spodni (choć to bardzo praktyczna umiejętność) !!!
Jeszcze niedawno kiedy chłopcy byli zapraszani na urodziny do kolegów i koleżanek to szyłam na prezenty poduszki lub przytulanki. Ale kiedy ostatnio Filip został zaproszony przez Olę, pojawił się problem. Ola miała już poduchę i słonia. Więc chcąc nie chcąc postanowiłam uszyć coś babskiego - czyli torebkę.
Poszłam po nauki do Kasi ino ino, bo ja lubię zobaczyć, dotknąć, bo jestem wzrokowcem. Kiedy czytam te wszystkie opisy to jakoś mi nie wychodzi, tak jakbym chciała. Pomacałam Kasi torebkę, wróciłam do siebie i zaczęłam tworzyć.
I tak oto wygląda moja pierwsza torebka:
Miałam dosłownie kawałek materiału na torbę z pięknego, grubego, fioletowego sztruksu. Pasek uszyłam sama. I kwiatek zrobiłam sama dla ozdoby.
Guzik pochodzi z Galerii Biskwit, zrobiony własnoręcznie z gliny. Z resztą serdecznie zapraszam, powstają tam bardzo fajne rzeczy nadające się na prezenty dla najbliższych pod choinkę:).
Tak czy siak cel osiągnęłam. Torba jest na zamek, zeszyty z niej nie wylecą!
Tak w całości prezentuje się na małej modelce:)
piątek, 24 października 2014
poniedziałek, 20 października 2014
Pływanie z delfinem
Delfin to taki magiczny ssak....każdy marzy go dotknąć, popływać razem z nim w akwenie ale jak się ma taką podusię
to marzenia stają się bardziej realne:)
Spełnienia Waszych marzeń:)
to marzenia stają się bardziej realne:)
Spełnienia Waszych marzeń:)
czwartek, 16 października 2014
Zapach kawy...
Pozostał mi jeszcze materiał z ziarnami kawy i resztki z paneli z motywami kawowymi więc uszyłam kombinowane podkładki na stół.
Tradycyjnie druga strona też jest do wykorzystania, tym razem użyłam piękny oliwkowy kolor, choć na zdjęciu zieleń jest bardziej intensywna.
A może by tak czas na obrus kawowy?
poniedziałek, 13 października 2014
Drugi Creeper
Tak się cieszę, bo zaglądają tu, na bloga różni ciekawscy i ci stali, i ci sporadyczni. Zostawiają komentarze a czasami nawet i zamówienia. Za dużą dawkę zaufania bardzo dziękuję:)
Właśnie Creeper, ten pierwszy, uszyty przeze mnie jakiś czas temu, sprowokował jedną osobę do złożenia zamówienia na kolejnego.
Oto i on:
Pozdrawiam Was wszystkich słonecznie:)
środa, 8 października 2014
Za ciosem
Pokażę Wam, dosłownie prosto spod igły, moją ostatnią kosmetyczkę. Tym razem jako materiał użyłam uwaga; jednej damskiej koszuli w całości!
Tak tak, dostałam koszulę do pocięcia od koleżanki, bo jej się znudziła... a, że miała śliczny, patchworkowy wzorek nie mogłam pozwolić aby wylądowała w koszu Caritasu.
Materiał był bardzo cienki -więc nie nadawał się na poduszki czy torbę. Pod spód użyłam włókniny i gęsto przepikowałam, w ten sposób kosmetyczka jest gruba, sztywna i stabilna.
Tak ogólnie to koszule damskie "dają" mało materiału do wykorzystania - bo i zaszewek bez liku, wycięcia w talii, nie to co męskie:) choćby i same plecy .... już można na drugą stronę poduszki wykorzystać.... dlatego kiedy pocięłam koszulkę na kawałki, odcięłam wszystkie szwy, wycięłam paski 5cm, pozszywałam je - to wystarczyło tylko na kosmetyczkę :)
Do środka wszyłam kieszonkę z koszuli - taka była ładna i szkoda mi jej było wyrzucić ... malutka kieszonka na.. no właśnie ciekawe na co?
A za kieszonka na guziczek jest jeszcze jedna kieszonka... przyda się równieżTak oto się prezentuje od środka...
Jeszcze tylko mały dzyndzelek na zamek i ta dam! kosmetyczka z recyklingu gotowa:)
poniedziałek, 6 października 2014
Zaległości...w kosmetyczkach
Tak sobie życie uatrakcyjniam i wymyślam, co by tu uszyć... Raz po raz sięgam w stronę babskich potrzeb i szyję kosmetyczki... Jedna, różna od drugiej, w zależności od dnia i weny...
Przydadzą się, wiadomo, kobieta zawsze ma coś do zabrania ze sobą z babskich spraw. Tak się składa, że te moje kosmetyczki są raczej niewymiarowe... jedyną wytyczną jest dostępność materiału... nawet się nie zastanawiam czy zmieści się tam dezodorant czy tubka z pastą...
Hm... ta to jak piórnik chyba raczej, albo etui na okulary... a komuś tam na pewno służy...
Ta ostatnia wyszła największa (30x25), pokusiłam się nawet pierwszy raz o kieszonkę i przegródkę... zawsze to łatwiej utrzymać porządek...
środa, 1 października 2014
Elegnacki dresden
Pewne doświadczenia jak uszyć obrus patchworkowy mam za sobą. Wiedziałam, że to musi być elegancka rzecz bo miała trafić do pięknego salonu. Jak zwykle koncepcji po drodze było kilka ale ostatecznie postawiłam na "elegancki" dresden:
Najpierw powstał jeden "kwiat", potem jeszcze dwa mniejsze...A tak wygląda całość na trawie:)
Na drugą stronę użyłam gotowy materiał w kratkę - w piękną, oliwkową zieleń... - niestety zdjęcie tego nie oddaje.
Uszyłam też podkładki do kompletu - zawsze to szansa na zakrycie plam na obrusie.
Wzór podkładki nawiązuje do pełnego wzoru dresden - pikowania było co niemiara choć tego prawie nie widać...
A tak obrus zaległ na stole... co prawda - nie jest to jego docelowe miejsce .... ale miałam przymiarkę czy wszystko ok.
Taki dwustronny obrus jest świetnym prezentem na ślub, urodziny czy pod choinkę - gorąco polecam pomysł do wykorzystania wg uznania:)