Tym razem powstała poduszka dla przyszłego prawnika...
mam nadzieję, że będzie mu się lepiej wkuwało mając pod głową same paragrafy:)
środa, 29 stycznia 2014
poniedziałek, 27 stycznia 2014
Praktycznie
Zamiast chińskiej plecionki na stół lepiej wyglądają kolorowe podkładki. Można je położyć bezpośrednio na blat, jeśli stół jest ładny albo na obrus. Podkładki nie tylko chronią obrus przed zabrudzeniem ale i są jego ozdobą. A poza tym łatwiej je wyprać i nie trzeba ich prać - więc warto je mieć:)
Jedna strona jest w niebieskie kwiaty dla dorosłych, a druga kolorowe guziczki - dla dzieci...
Albo jak kto lubi kuchnię niebieską... taką szwedzką lub grecką
to się wstrzeliłam w dziesiątkę,
a na drugą stronę wybrałam mój ulubiony wzór - i oczywiście w niebieskie do kompletu piękne róże.
Inny zestaw to zieleń i czerwień
hmm takie lato w środku zimy - wypasione porzeczki - aż się chce wyjadać garściami ,
a na drugą stronę kolejna porcja ciepła - tkanina z batiku
a może jednak jeszcze inna wersja?
Oj można by szyć i szyć, każda z nas ma inny gust.
Na koniec wariant francuski: trochę Prowansji - oryginalna tkanina z typowymi jak dla tej krainy motywami, choć kolory może niekoniecznie:)
I tak właśnie udało mi się wykorzystać tkaniny, które kupuję przy okazji na tak zwane " przydasię". Bo nigdy nie wiadomo, do czego mogą się nadać i komu się mogą spodobać. Fajnie mieć taką mini hurtownię :) oj żeby nigdy w niej nie zabrakło kolorów no i sił do szycia ...
niedziela, 12 stycznia 2014
Unia Leszno
Mieszkam w mieście o tradycjach żużlowych ale jakoś nie pociąga mnie ten sport. Ubolewam, że atmosfera tu na meczach jest niesportowa i pójście z dzieckiem nie jest niestety dobrym posunięciem. Ale na szczęście są inne drużyny, dla których przychodzą całe rodziny. Dzieje się wtedy piękna impreza, jeden wielki radosny piknik. Mam na myśli Unię Leszno.
Pod koniec roku, w szpitalnych okolicznościach poznałam młode fanki tego klubu. Mają szaliki, koszulki, proporczyki i nie wiem co tam jeszce w klubowym sklepie można kupić.
Teraz mają jeszcze poduchy...
Tym samym poszerzyłam mój asortyment dla kibica:)środa, 8 stycznia 2014
Brązy ... czemu nie?
Najpierw powstały poduchy... na nowe mieszkanie...
A potem pojawiła się cała wizja sypialni więc patchwork był już niezbędny.
Najpierw wycięłam stos kwadratów i ułożyłam sobie wzór.
Potem je zszyłam.
A dalej zrobiłam tak zwaną kanapkę - kolos z tego patchworka mi wyszedł. 2,40x2,60.. oj ręce mnie bolały od zapinania agrafek...
Z pikowaniem też nie było łatwo, ledwo mi się mieścił pod ramieniem maszyny.
To był mój drugi patchwork w życiu. Było z nim dużo pracy... ale warto było się pomęczyć.
A potem pojawiła się cała wizja sypialni więc patchwork był już niezbędny.
Najpierw wycięłam stos kwadratów i ułożyłam sobie wzór.
Potem je zszyłam.
A dalej zrobiłam tak zwaną kanapkę - kolos z tego patchworka mi wyszedł. 2,40x2,60.. oj ręce mnie bolały od zapinania agrafek...
Z pikowaniem też nie było łatwo, ledwo mi się mieścił pod ramieniem maszyny.
To był mój drugi patchwork w życiu. Było z nim dużo pracy... ale warto było się pomęczyć.
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Fajnie, że mogę
Łóżko piętrowe to marzenie wielu dzieci. Nie wiem czy moje dzieci o nim marzyły (bo nikt się ich nie pytał), ale z braku metrażu swego czasu takie kupiliśmy. I jest ok. Chłopcy sobie od razu wybrali swoje miejsca. Jednak nie do końca łóżko piętrowe zdawało swój egzamin. Ten, który śpi na górze ciągle nas wołał: mamo, podaj chusteczki, bo mam katar; mamo, podaj mi książę; mamo zabierz książkę itp.. Było to czasami uciążliwe. Więc któregoś dnia uszyłam kieszonkę, na tyle dużą aby w niej zmieściły się i chusteczki, i krople do nosa, no i książka lub inne skarby.
Młodszy, kiedy to zobaczył zamówił dla siebie również. Dla urozmaicenia zażyczył sobie żeby na kieszonce z jeansu wyszyć pierwszą literkę jego imienia czyli F:
Ponieważ kieszonki zdają swój egzamin, uszyłam więc kolejne dla moich sistrzeńców:Może i nie zawsze równo uszyte, ale za to praktycznie i kolorowo.
Fajnie, że mogę być jak Pomysłowy Dobromir i sama sprawiać frajdę moim dzieciakom.
środa, 1 stycznia 2014
Szczęścia nam trzeba...
Spójrz słoniowi prosto w oczy, bo za słoniem szczęście kroczy:)
A żeby było Wam łatwiej to szczęście wypatrzyć, pokażę kilka z nich znacznie bliżej...
A żeby było Wam łatwiej to szczęście wypatrzyć, pokażę kilka z nich znacznie bliżej...
Nie robię żadnych obiecywanek cacanek na Nowy Rok, bo i słaba jestem w postanowieniach. Nie jestem też dobra w planowaniu.
Ale idąc ze pewnymi życzeniami, po pierwsze ruch na powietrzu, po drugie świeże warzywa, po trzecie śmiech. Na to akurat mam wpływ, więc tego zamierzam się trzymać:)
A szycie i zdrowie samo przyjdzie... na to liczę po cichu...
Wszystkim tym co tu zaglądali prze ten rok i za wszystkie komentarze wielkie dzięki:)